Przelatujemy na drugi kontynent...Zahaczamy o Tajlandię, ale o niej później, bo to Birma mnie zafascynowała...
wstęp
wstęp
BIRMA
CZY MJANMA?
Mam
wrażenie, że używając nazwy Mjanma w Polsce (może dodajmy -w
grupie niepodróżujących) istnieje spora szansa, że kraj ten nie
zostanie zidentyfikowany. Jednak jak podpowiada Wikipedia w roku
1989 "Burma" (nazwa z czasów gdy kraj był kolonią
angielską, pochodząca od określenia grupy etnicznej)
przekształcona została w "Union of Myanmar" (gdzie
myanmar tłumaczyć można jako "kraj silnych jeźdźców")
i tej nazwy używa się oficjalnie.
Przepraszam więc z góry za moją
ignorancję ale wciąż w języku polskim ( w angielskim nie mam tego
problemu) Mjanma brzmi dla mnie jakoś nienaturalnie...bo przecież
język birmański i Birmańczycy...Mjanmarczycy? No jakoś nie
mogę...Postaram się więc używać na przemian...
I jeszcze nazwy miast....Yangon, Rangoon czy Rangun...?
I jeszcze nazwy miast....Yangon, Rangoon czy Rangun...?
-
– przed wyjazdem najłatwiej wyrobić w ambasadzie w Berlinie http://www.botschaft-myanmar.de/index.html- podróżując w Bangkoku (ok. 800 THB = ok 90 PLN)- znalazłam informację o wizie przez internet ale nie zagłębiałam się w temat http://evisa.moip.gov.mm/
- Przejścia graniczne z Tajlandią:* Mea Sot - Myawaddy – najpopularniejsze przejście. Ważna informacja: jest już otwarta nowa droga łącząca Mywaddy z Mawlamyine (wcześniej ruch odbywał się wahadłowo co drugi dzień,) więc no problem, nie utkniecie* Ranong - Kawthaung – wybór nie najlepszy szczególnie dla autostopowiczów. Droga z Kawthaung w głąb kraju ciągnie się przez dżunglę i jest mało uczęszczana. Istnieje połączenie autobusowe i prom do Myeik. Przebyliśmy tą trasę stopem wracając do Tajlandii i zajęło nam około 3 dni z Myeik do Kawthaung skąd granicę przekracza się łodzią (50-100 bahty (taj) za osobę) Powiedziałabym, że dla widoków i małych uroczych wiosek warto, ale przy jedynie 28 dniowej wizie lepiej się zastanowić...
* Mae Sai - Tachilek - przeważnie wybierane przez tych którzy chcą jedynie odnowić wizę do Tajlandii. Połączenie w głąb kraju jedynie drogą powietrzną (samoloty do Mandalay i Heho) (na drodze do Taunggyi obowiązuje zakaz ruchu turystycznego)
3.
WALUTA
/ CENY
1000
Kiat = 0,91 Dolar Am. = 3,44 Złotych Pl. (kurs z dnia 26.05.15)
a teraz ćwiczenie matematyczne – ile kosztuje:
obiad ok. 1500 Kiat
makaron
"na ulicy" od 300 Kiat
piwo
(650 ml) 1050 Kiat
kawa
300 Kiat
ciasto
do kawy 100 Kiat
milk
shake 750 Kiat
sugar
cane 300 Kiat
wyporzyczenie
e-bike'a ok 6000/dzień Kiat
coca
cola/energy drink 500 Kiat
winogrona
1000 Kiat
woda-
darmowa! W barach do obiadu ale także na ulicy na każdym kroku
znaleźć można ceramiczne naczynia z wodą pitną. Mineralna- tak
droga, że aż nie pamiętam :)
pokój
dwuosobowy 10-15 dolarów /najtańsze/
(ceny
z kwietnia 2015)
Próbujecie obliczyć BUDŻET dzienny? Podpowiem- w ciągu 30 dni, jeżdżąc głównie autostopem (2 razy pociągiem Mandalay-Bagan, Yanagon- Thaton) śpiąc w namiocie i na couchsurfingu + 3 noclegi w hostelu) średnia dzienna w przeliczeniu wyszła nam 10 dolarów na dwie osoby = 5 dolców/osoba/dzień :)
Próbujecie obliczyć BUDŻET dzienny? Podpowiem- w ciągu 30 dni, jeżdżąc głównie autostopem (2 razy pociągiem Mandalay-Bagan, Yanagon- Thaton) śpiąc w namiocie i na couchsurfingu + 3 noclegi w hostelu) średnia dzienna w przeliczeniu wyszła nam 10 dolarów na dwie osoby = 5 dolców/osoba/dzień :)
pora
deszczowa: maj-październik
pora
sucha: listopad – maj
nie
wiele mam tutaj do powiedzenia bo dla mnie w tym wypadku jedyna opcja
to... AUTOSTOP!
Najlepszy w moim życiu właśnie w Birmie :)
trasa
Myawaddy- Kyaitko- Yangon- Naypyidaw- Mandalay – jak po maśle :)
)na południe od Myeik już gorzej, ale wszędzie się da. Jak
zawsze-kwestia czasu...
Tutaj
ważna informacja – spanie w namiocie
jest
nielegalne....ale ...na wszystko znajdzie się sposób. Wystarczy
rozbijać się po zmroku, gdziś z dala od domów, nad rzeką na
przykład (zachowując ostrożność- raz obudziliśmy się z woda w
namiocie...) Jeżeli zjawi się policja zostaniecie jedynie uprzejmie
poinformowani, że spać w tym miejscu nie można i prawdopodobnie
odwiozą was do hotelu...lub gdziekolwiek poza teren patrolu.
Również
problem jest z gościnnością, a raczej z jej "zakazem"! W
Birmie obywatele nie mają prawa gościć (na noc) żadnego
obcokrajowca
bez specjalnego zezwolenia. Mimo dobrych chęci gospodarzy nie
powinniśmy narażać ich na problemy. Nawet w małych wioskach nie
wiadomo skąd pojawia się policja imigracyjna. Chociaż spotkania te
nie mają żadnych nieprzyjemnych konsekwencji (przynajmniej ja nie
doświadczyłam i nie słyszałam o takich), po jakimś czasie
zaczynają irytować i nie warto marnować czasu na "zabawę w
chowanego".
Jak
wspominałam najtańszy pokój w
hotelu
to ok 10 dolarów. W Mandalay i Yangon istnieje szansa na znalezienie
hosta na couchsurfingu.
Zacznijmy
od tego, że do Birmy nie jedzie się oglądać zabytków czy chodzić
po muzeach. To kraj NIE naznaczony jeszcze (!) piętnem panoszącej
się turystyki. Raj dla autostopowiczów i "podglądaczy
codzienności". Moja rada jest taka: jedź przed siebie do
pierwszej wioski której NIE znalazłeś w przewodniku Lonely Planet.
Serdeczność i gościnność Birmańczyków sprawi, że bardzo
szybko poczujesz się członkiem wspólnoty. Ważnym członkiem, bo
każdy chce mieć swojego "obcokrajowca", każdy chce,
żebyś to w jego domu zatrzymał się na obiad. Zjedz więc z nimi
ryż, napij się słodkiej kawy, weź kąpiel we wspólnej studni, a
czasami potańcz w świątyni lub pomedytuj. Spróbuj nauczyć się
od nich jak pomimo problemów zachować pogodę ducha. To właśnie
niezwykli ludzie sprawiają, że Birma jest tak niezwykła.
..............Dlatego
atrakcje turystyczne przedstawię w subiektywnym skrócie.
Bagan
Pierwsza stolica Imperium Birmańskiego. Znana z tysiąca świątyń buddyjskich malowniczo rozsypanych na obszarze 40 km2. Specyficzna atmosfera i urok, warto!
Pierwsza stolica Imperium Birmańskiego. Znana z tysiąca świątyń buddyjskich malowniczo rozsypanych na obszarze 40 km2. Specyficzna atmosfera i urok, warto!
Tip:
Zwiedzaj na rowerze elektrycznym!
Wstęp:
na teren miasta jest płatny ok 20 dolarów, jadąc stopem istnieje
jednak szansa że ominiesz bramki :)
ocena:
5/5
Mandalaj
Jedno z największych miast Mjanmy. Nothing special. Kolejne Pagody, pagody...Zgiełk dużego miasta.
Jedno z największych miast Mjanmy. Nothing special. Kolejne Pagody, pagody...Zgiełk dużego miasta.
Ocena:
2/5
Hpa-an
Mój wybór. Małe miasteczko, zielona okolica, góry, jaskinie. Jedną z atrakcji jest wieczorne obserwowanie nietoperzy wylatujących na nocne łowy. (znów polecam wypożyczyć skuter)
Mój wybór. Małe miasteczko, zielona okolica, góry, jaskinie. Jedną z atrakcji jest wieczorne obserwowanie nietoperzy wylatujących na nocne łowy. (znów polecam wypożyczyć skuter)
Ocena:
4/5
Ostatecznie nie dotarłam do tej części Birmy,czego żałuję. Na zdjęciach jezioro prezentuje się interesująco. (Jeśli myślicie że będzie okazja
popływać- niestety jezioro jest skażone chemicznie!)
Wstęp: 15 dolarów
Shwedagon Pagoda w Rangun
Największa i najważniejsza pagoda w całej Birmie. Znajdują się w niej m.in relikwie- włosy z głowy Buddy. Mimo, że wstęp kosztuje 8 dolarów, moim zdaniem pobyt w Birmie jest tak tani, że można sobie pozwolić na ten wydatek. W pierwszy dzień roku przychodzą tutaj całe rodziny by wspólnie spędzić czas w świętym miejscu.
Największa i najważniejsza pagoda w całej Birmie. Znajdują się w niej m.in relikwie- włosy z głowy Buddy. Mimo, że wstęp kosztuje 8 dolarów, moim zdaniem pobyt w Birmie jest tak tani, że można sobie pozwolić na ten wydatek. W pierwszy dzień roku przychodzą tutaj całe rodziny by wspólnie spędzić czas w świętym miejscu.
Rangun-
polecam tęskniącym za "zachodnim stylem życia". To
jedyne miasto gdzie być może znajdziecie imprezę ;) Na ulicach widoczna ciekawa mieszanka kultur.
Ocena: 4/5
PAMIĘTAJ
- wchodząc do świątyni buddyjskiej należy ściągnąć buty (i
skarpetki!), kobiety powinny mieć zasłonięte nogi i koszulki z
rękawkiem. Nie dotykaj posągów Buddy!
słowa
dwa:
Mingalaba
– dzień dobry
[Dżesube/ Dżesudemare – przynajmniej na moje ucho tak to brzmi :)] - dziękuję
[Dżesube/ Dżesudemare – przynajmniej na moje ucho tak to brzmi :)] - dziękuję
i
najważniejsze: [NANABE] czyli zielsko które jest gotowe zniszczyć
smak każdej potrawy – liść kolendry! warto zapamiętać i się
wystrzegać