INFO!
1)
CENY – Peru jest "teoretycznie tanie"- pomijając owoce i
lokalne produkty (które są tańsze) powiedziałabym że ceny w
supermarkecie podobne jak w PL. Boliwia "na prawdę" tania.
3) JEDZENIE - Peruwiańczycy
są z niego bardzo dumni, mi osobiście do gustu nie przypadło.
Najtaniej na targu lub w Comedor Popular od 5 soli/ 8-12 bolivianos .
Zupa- przeważnie Caldo de gallina czyli bardzo tłusty rosół +
drugie danie (polecam milanesa de pollo, odradzam flaczki...dużo
ziemniaków i ryżu, popularna ryba "gotowana" w cytrynie-
ceviche- ja nie polecam, ale zależy co kto lubi) + refresco-napój.
Wieczorami także pojawia się jedzenie na ulicy, hamburgery od 2
soli, szaszłyki z lamy, łapki kurczacze, kukurydza z serem i inne
cuda. Świnka morska z której Peru słynie wbrew pozorom jest raczej daniem luksusowym i nie tak łatwo ją znaleźć (oczywiście nie polecam! nie polecam!)
Koniecznie owoce! Najlepszy sok pomarańczowy w moim życiu i mango chico rico.
Alkohol – drogi. Najlepsze piwo Cuscenia negra -od 5 soli za litr, ale w pubie i ze 13. Localny mocny alkohol to pisco, o którego pochodzenie trwa spór po miedzy Peru i Chile. W okolicach miejscowości Ica znaleźć można winiarnie, 5l wina tańsze niż butelka w supermarkecie. Z jakością bywa różnie...
5) HOSTELE (hospedaje,alojamienotos) – peru od 30
soli (troche ponad 30 zł) za pokój dwuosobowy (nawet w samym
Cusco), Boliwia od 30 również ale bolivianos (15 zł!) w dużych
miastach drożej. Przygotujcie się, na to że pościel nie zawsze musi być czysta...
Namiot rozbić można praktycznie wszędzie, w
mieście warto na wszelki wypadek zapytać policję (jest szansa że
zaprosi was by spać na posterunku :)
6)
BEZPIECZEŃSTWO – po przyjeździe pewnie będą wszyscy was
straszyć i opowiadać niezliczone historie, ale nie jest tak źle.
Kradną lecz nie zabijają :) Najgorzej
jest na wybrzeżu i w dużych miastach (w Lime w niektórych
dzielnicach w nocy nie wychodzi się w ogóle z domu). Ostrożni mogą
kupić na targu elektryczny paralizator za około pl stówkę (gaz
pieprzowy w tej samej cenie). Ale nie ma paniki!
Wstęp około 70 soli dla studentów (tylko z legitymacją ISIC), reszta dwa razy tyle. W sezonie może zabraknąć biletów, warto kupić wcześniej (dostępne na stronie http://www.machupicchu.gob.pe/ )
4)
SWETRY Z ALPAKI - cokolwiek nie wsiskałaby wam pani na targu sweter
za 30 soli nigdy nie będzie "100% Alpaca", ceny za
prawdziwa wełnę zaczynaja się od (zgaduję) 200 soli. Ja kupiłam
sweter w Boliwii , robiony na zamówienie za 300 bolivianos (ok 150
zł) ale to jak się dobrze naszukacie
8)
no i AUTOSTOP- da się ale łatwo nie jest...W Peru ludzie rzadko
mają prywatne samochody wiec możemy liczyć jedynie na ciężarówki
i firmowe samochody. Czeka się długo, jedzie powoli. 200 km
dziennie to dobrze. Najlepiej, jak wszędzie, pytać ludzi jeśli
jest okazja. Stacji benzynowych ze wiele nie ma. W Boliwii z braku
czasu wybrałam autobus więc nie będę ściemniać.
9)
JĘZYK - rozmówki hiszpańskie obowiązkowe, po angielsku raczej się
nie dogadamy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz