Jedynym plusem dzisiejszego dnia jest to ze mam chwile na wrzucenie zdjec. Niedawno na facebooku mignal mi post o tym ze kazdy kto jedzie do Ameryki Poludniowej powinien pogodzic sie z tym, ze zostanie predzej czy pozniej okradziony. Mielismy szczescie, do wczoraj...
Cofnijmy sie jednak pare tygodni wstecz i zapomnijmy o Uyuni- najmniej przyjaznym miescie Boliwii - miescie burzy piaskowych, zlodziei i nadentych gospodyn ( o tym innym razem)
Dzisiaj "Raj".
Masato - napoj alkoholowy wytwarzany z juki (lub manioku), roslina jest najpierw przezuwana dzieki czemu enzymy zawarte w slinie przyspieszaja fermentacje...mimo ze gospodarze zapewniali mnie ze masato nie bylo przygotowywane w tradycyjny sposob ledwie przelknelam ostatnia krople
Carachama
Na razie tyle, będzie więcej :) Kiedyś też napiszę..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz